fbpx

Duet doskonały

Rozmowa z Moniką i Andrzejem Dąbrowskimi, właścicielami Grupy Florystycznej Florand, działającej w różnych sektorach rynku kwiatowego

Co w Państwa przypadku było pierwsze? Miłość wzajemna czy miłość do kwiatów?

Monika: To było tak dawno temu ? … W moim przypadku to najpierw była miłość do kwiatów. Już w czasach liceum pomagałam rodzicom w kwiaciarni, układałam bukieciki. Bardzo szybko zabawa na zapleczu stała się moją pasją i zarazem pierwszą pracą. Wtedy na horyzoncie pojawił się Andrzej, mój późniejszy partner w życiu prywatnym i w biznesie.

Andrzej: Ja w młodości pomagałem w pracach ogrodniczych na rodzinnej działce, a w domu opiekowałem się roślinami doniczkowymi. Później poznałem Monikę i to ona zaraziła mnie florystyczną pasją. Miłość do kwiatów rozwijała się wraz z naszą wzajemną miłością. W 1994 roku, po wielu latach znajomości, wzięliśmy ślub, w tym samym roku założyliśmy wspólną firmę.

Jak każde z Państwa rozwijało swoją przygodę z florystyką?

M: W czasach, kiedy ja zaczynałam, w Polsce nie było szkół florystycznych. Początkowo fachu uczyłam się od swojej mamy, później dochodziły inspiracje florystyczne z gazet. W tamtych czasach nie dało się czerpać informacji z Internetu, a wiedza o układaniu kwiatów była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Kolejnym etapem mojej przygody z florystyką były pokazy, szkolenia, warsztaty. Dziś śmiało mogę powiedzieć florystyka to moja pasja, sposób na życie, źródło utrzymania.

A: Ja o sobie mogę powiedzieć – człowiek od florystycznego wsparcia ?. Choć w tym biznesie jestem bardzo długo, to jeszcze się nim nie znudziłem. Może dlatego, że na przestrzeni lat moja rola w firmie ewoluowała. Najpierw byłem zaopatrzeniowcem kwiaciarni, później organizowałem powstającą hurtownię kwiatów. Wraz z otwieraniem kolejnych kwiaciarni skupiałem się na zarządzaniu tymi kwiaciarniami. Gdy wydzieliliśmy w strukturach przedsiębiorstwa pracownię florystyczną, wraz z żoną dzieliliśmy obowiązki: spotkania z klientami, przygotowywanie projektów, kosztorysów, korespondencja. W kolejnym etapie skupiłem się na marketingu w firmie.

W jaki sposób dzielą się Państwo obowiązkami prowadząc z sukcesem rodzinne przedsiębiorstwo?

M: Wielu mówiło nam, że wspólna praca nie będzie dobra dla naszego związku. Obawialiśmy się tego. Jednak patrząc z perspektywy 24 lat, nie było wcale tak źle. Choć wiadomo, pewnych sporów nie da się uniknąć. U nas od początku zarysował się naturalny podział – ja skupiam się na florystyce, Andrzej na zaopatrzeniu, papierkach, marketingu.

A: Tak, ten podział to klucz do sukcesu. Staramy sobie w drogę nie wchodzić, choć jak zaistnieje taka potrzeba to potrafimy się wyręczać i uzupełniać.

Co w tej pracy najbardziej Państwa cieszy?

M: W pracy największą frajdę sprawia mi praca z kwiatami, namacalne efekty naszej pracy. Ciągły kontakt z klientami i obserwowanie ich zadowolenia, to cały czas mnie napędza. Choć w pracę nieraz wkrada się powtarzalność i monotonia, to gdy trafiają się te ekstra zlecenia, to one cieszą najbardziej. My po prostu mamy fajnych klientów!

A: Fantastyczne jest to, że florystyczna pasja jest również biznesem. Ja w ostatnich latach trochę odjechałem od głównego profilu działalności naszej firmy. Jakoś tak się poukładało, że mogłem z moją pracą wyjść poza nasze przedsiębiorstwo. Teraz moje doświadczenie, wiedzę i wykształcenie mogę wykorzystać w działalności konsultingowej. Mam wiele satysfakcji z efektów przeprowadzanych audytów i ze spotkań z branżowcami na szkoleniach, które prowadzę. Od kilku lat nauczam przedmiotu przedsiębiorstwo florystyczne w szkołach florystycznych. Choć nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę nauczycielem, to przekazywanie wiedzy jest dla mnie fantastycznym doświadczeniem i daje mi wiele satysfakcji.

Hurtownia kwiatów, kilka kwiaciarń, placówka szkoleniowa… Czy pozostaje Państwu jeszcze czas na realizowanie poza florystycznych pasji i zainteresowań?

M: Niestety czasu na realizację pasji i zainteresowań nie ma zbyt wiele. Jednak przy dobrej organizacji pracy i zbudowanym przez wiele lat zespole pracowników można go trochę wygospodarować. Znajdujemy czas dla rodziny, dla przyjaciół. Często chodzimy do kina. Jak czujemy zmęczenie to potrafimy wyjechać na kilka dni i odpocząć.

A: Uwielbiamy podróżować. Zdarzało nam się wyjechać na kilka tygodni, a nawet na miesiąc. To jest potwierdzenie tego, że jak się chce to można znaleźć czas na swoje pasje. Jednak ostatnio coraz częściej nawet podczas urlopu musimy trochę popracować. Środa i niedziela to takie dni w tygodniu, kiedy musimy zebrać informacje jakie kwiaty trzeba zamówić, aby zapewnić realizacje zleceń. To akurat cyklicznie zaprząta nasze głowy. Często żartuję z profitów bycia przedsiębiorcą – pracuję kiedy chcę, z kim chcę, dla kogo chcę i za ile chcę. Tak więc gdy chcę pracować to pracuję, jak nie chcę to nie pracuję…

W czym tkwi sekret tego, że – jak sami Państwo twierdzą – stanowią duet doskonały?

M: Moim zdaniem sekretem duetu doskonałego jest to, że potrafimy się uzupełniać. W sytuacjach konfliktowych umiemy ustąpić, znaleźć kompromis. To przed czym wielu nas ostrzegało u nas stało się kluczem do sukcesu.

A: Słowo klucz – partnerstwo. Tak jak w małżeństwie na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Zawsze jeden może liczyć na drugiego, pełne zaufanie. Akt ślubu w naszym przypadku stał się najlepszą umową spółki.
Spotykamy się w momencie szczególnym. W przyszłym roku, w kwietniu będą Państwo świętować 25 rocznicę ślubu a we wrześniu – 25-lecie firmy.
W jednej z opinii, zamieszczonej na firmowej stronie internetowej Florandu przeczytałam: „Pani Monika i Pan Andrzej spełniają marzenia”.
A czego Państwu można życzyć przy okazji podwójnego jubileuszu?,

A czego Państwu można życzyć przy okazji podwójnego jubileuszu?

M: Myślę, że więcej czasu dla siebie bez pracy. Od kilku lat moim marzeniem jest wspólna daleka podróż, ale tam nie opłaca się lecieć na tydzień, potrzebne jest kilka tygodni urlopu.
Urlopu bez telefonów, maili, obowiązków. Takiego totalnego oderwania, gdzie będziemy tylko wypoczywać bez myśli o pracy.

A: Ja chciałbym mniej pracować, to znaczy maksymalnie 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu, tak jak to jest zapisane w Kodeksie Pracy. Chciałbym mieć wolne weekendy i wieczory bez pracy. Okazuje się, że niewiele potrzebuję, tylko tyle co jest normą dla pracownika. Może ja po prostu chciałbym być pracownikiem? Tylko kto mnie zatrudni?

1 przemyślenie do „Duet doskonały”

  1. Stanęła w drzwiach mojej pracowni ?Uśmiech, radość, serdeczność ? Czekam na kolejne i poznanie Pana Andrzeja. Wszystkiego dobrego z okazji obu rocznic od ? Pracowni Krawieckiej ❤️❤️❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.